poniedziałek, 9 czerwca 2014

#1



-Jakie cioty! Miał karnego jak mógł to przegapić!-krzyczałam wzburzona.
Właśnie trwał mecz Doncaster kontra Barnsley. Oczywiście nasi nie umieją trafić to jakiejś zasranej bramki! Tomlinson przynajmniej strzelił gola, ale wciąż mają punkt mniej niż Barnsley...gdyby teraz trafił mogliby zremisować, albo nawet wygrać. Gdyby Dickov ruszył dupą i coś im powiedział...
-Jo, błagam cię. Bądź taka dobra i się zamknij! Próbuje pracować i ten mecz nie jest aż tak ciekawy...-zaczęła swój monolog.
Ona nigdy nie podzielała mojego entuzjazmu do piłki nożnej, oprócz modelingu wybrała sobie jakieś głupie projektowanie ubrań. Nie wiem na co jej to. Ja tam zajęłam się czymś naprawdę pożytecznym.
-Jest!-krzyknęłam uradowana, co zabrzmiało też jak odpowiedz dla Alive.
W ostatniej chwili na szczęście najlepszy piłkarz naszej reprezentacji -Tomlinson szczelił z karnego. Po prostu kocham gościa!

-Jasne...tak...oczywiście...już jedziemy-moja przyjaciółka właśnie rozmawiała przez telefon, teraz go odłożyła i spojrzała na mnie.-JJ dzwonił, mamy być na sesji za pół godziny.
Wstałam jak poparzona. Pół godziny? To żarty? Żeby dojechać do studia potrzebujemy dwudziestu! A co z przygotowaniem się?! Biegałam jak opętana po domu. Związałam swoje długie blond włosy w kucyka i ubrałam trampki.

***

-Moje drogie!-miałyśmy jak zwykle urocze powitanie od JJ'a.-Chciałem żebyście kogoś poznały-posłał nam uśmiechy.
JJ Dreadful

JJ jest gejem za co go uwielbiamy! Kto nie chciałby mieć przyjaciela-geja? Wysoki blondyn w wieku około dwudziestu pięciu lat. Przeważnie ubiera się normalnie, ale gdy szaleje i ubiera koszulkę z tęczą i innymi to wygląda...śmiesznie.
-Cześć, jestem Harry.

Ten wysoki brunet z burzą loków na głowie i dołeczkami w policzkach, ubrany w czarne rurki, koszulkę Kalvina Kleina i czarne vansy wygląda jak kompletne przeciwieństwo JJ. W dodatku ta śmieszna bandamka na głowie, która dodaje mu uroku.
-Jestem Jo-skinęłam na niego głową.-A to Alive.
Dziewczyna przypatrywała się mu z zaciekawieniem. Mogłaby się przynajmniej odezwać.
-Miło mi was poznać-maniery ma nienaganne. Już lubię gościa.-Jestem nowym fotografem...będziemy pracować razem, mam nadzieję, że jak najdłużej.
-Zapewne-posłałam mu uśmiech.
-Do zobaczenia jutro, a my chodźmy-rozkazał JJ.- Muszę cię oprowadzić po firmie.

***

-Ładny, prawda?-Al mijała z gracją każdą mijaną osobę.
-Kto? Harry?-skinęła głową na „tak”.-Nawet...bardzo.
-Zajmuje go-wybuchła śmiechem.
Właśnie mijałyśmy jakąś kawiarnie, gdy coś przykuło moją uwagę. Ulotka o poszukiwanie lewego obrońcy dla...kurwa jego mać! Championship Doncaster Rovers! To właśnie w tym klubie Tomlinson gra jako prawy obrońca. O mój Boże...muszę się tam dostać! „...prosimy o przyjście pod stadion, każdego MĘŻCZYZNE, resztę informacji...”I tak właśnie moje marzenia poszły się jebać.
-Johanna, wszystko ok?
 
 -Nie, ja chce się tam dostać!-tupnęłam nogą.-Musimy coś wymyślić, Alive. Ja muszę się tam dostać-potrząsnęłam nią.
-Rozumiem, ale chodź już. Pomyślimy w domu.
-Dziękuje-przytuliłam ją.
***

-A może tak...no nie wiem...zmuś ich żeby cie przyjęli do drużyny? Przecież nie zmienisz płci!
Nasze rozmyślania trwają od pół godziny. Jednak dopiero ostatnie zdanie brunetki coś mi podpowiedziały.
-Jesteś genialna-przytuliłam ją mocno i podeszłam do szafki,wyciągając moje oszczędności.-Chodź, idziemy na zakupy-ubrałam już na siebie bluzę.
-Ale po co?-zdziwiłam się.
-Bo chcę wyglądać jak chłopak.

***
Męska część społeczności też ma dużo ubrań do wyboru! Myślałam, że to będzie łatwiejsze, jednak nawet po czterech godzinach chodzenia po sklepach nie byłam do końca przekonana czy mam wszystko. Na pewno wyglądam dziwnie, przymierzając te wszystkie męskie ubrania.
-Na prawdę chcesz ściąć włosy?-jej mina wyraża niepokój.
-Inaczej się nie da-weszłam do salonu.

Alive

Martwię się o nią. Dlaczego aż tak jej na tym zależy? To tylko zwykły klub piłkarski...ja wiem, że ona bardzo kocha piłkę, ale trochę przesadza. Chyba, że chodzi o Tomlinson'a...kto to wie.
Jest już.
-I jak?-przejechała ręką po swoich krótkich włosach.
-Jak chłopak-nie mogłam wyjść z podziwu...tyle poświęcić.

Jo

Boje się tego co nadejdzie na treningu...a jak się nie dostanę i obcięłam włosy na marne?! Teraz dostrzegam wady mojego planu.
-Spokojnie-przyjaciółka objęła mnie ramieniem w uspakajającym geście.
-Chodźmy do domu...jestem zmęczona.
-Ja też-zamknęłam chwilowo oczy.

Moja przyjaciółka ma dzisiaj na sobie długą bluzę liczbą z „81:, poszarpane rurki i włosy rozpuszczone...wygląda zachwycająco, i idealnie jak na Doncaster. Ja ubrałam się w sukienkę, botki, marynarkę i torbę,wszystko w ciemnym kolorze. Oczywiście strój wybierała mi moja kochana stylistka-Alive Simpson.

Do domu dojechałyśmy taxi, które jakimś cudem złapałyśmy przed galerią. Mam dość...
-Dobranoc-powiedziałam i rzuciłam się na kanapę. Chwilę później zasnęłam.


-Dobra! Wszyscy biegają dookoła boiska dwadzieścia kółek. Potem będziecie szczelać do bramki. Hill ty się tym zajmiesz!

To było już moje piętnaste okrążenie, gdy nagle ON przebiegł obok mnie. Wcześniej go nie zauważyłam.

-Ruszaj się!-krzyknął do mnie z śmiechem.-Nie jesteś baba,a biegasz jak ona. Jesteś słaby.

Te słowa jak echo słyszałam w mojej głowię. Jesteś słaby....jesteś słaby...nie. Nie jestem słaba. W żadnym moim wcieleniu.


-To tylko sen. Spokojnie-opanowany głos Al...już jest dobrze.
-Boję się, że nie dam sobie rady-zaczęłam płakać.
-Dasz, jesteś Johanna Collins...ty możesz wszystko.
______________________________________
Z podziękowaniami dla Tori,której komentarz zachęcił mnie do napisania tego chujowego rozdziału :)
Następny będzie od Caro,więc na pewno też lepszy :)
W uja szybko się teraz to dzieję o.O 
raz rozmowa, sklepy, i ta kawiarnia a potem noc xD
Wiem, jakaś taka nie składność tego rozdziału :x

 Czytasz=komentujesz :) x

3 komentarze: